- Index
- » Users
- » Hobbit
- » Profile
Posts
Nie w tym jest rzecz chodzi o to, że jego opinia nie jest miarodajna. Dla niego problem to może być pęknięta rama bo ustawienie geometrii może być trudne, ale urwany wahacz to zużycie eksploatacyjne. Gość na co dzień nie pracuje jako mechanik bo jak twierdzi nie można mieszać przyjemności. Typ przez całe dorosłe życie jeździł i naprawiał sprzęty produkcji ZSRR i pochodne. On ma potworną cierpliwość. Mnie jak coś pierdzielnie w trasie to mam problem, a on albo naprawi sam albo zadzwoni po któregoś ze swoich kolegów których ma dziesiątki po całej Polsce. Ciężko jest wyrobić sobie opinie na temat sprzętu jak słyszy się historię, że chłopcy biorą Gaza 66 na pakę wrzucają K-750 a po drodze jeszcze Zundappa i lecą na drugi koniec polski na zlot pojazdów militarnych (goście mają wtedy od 18-22 lat). W drodze powrotnej sprzęt zdycha. Fartem jeden ze zlotowiczów wraca tą samą drogą ściąga ich do siebie. Według kolegi naprawiali sprzęt około 5 dni z czego naprawy właściwej było jakieś 3 godziny a reszty nie pamięta ale po tej naprawie obiecał sobie, że do końca życia bimbru nie wypije. Kolesie wrócili do domu (w obie strony coś ponad 1200 km) Gazem 66 z K-750, Zundappem oraz Junakiem na pace (ten typ u którego naprawiali sprzedał im go bo mu do koncepcji nie pasował). Mnie taka podróż nawet w głowie się nie mieści a dla nich to była norma. Oni całe życie na przypale jeździli więc Feroza to dla niego duży awans techniczny. W porównaniu do np. Gaza, Zaporożca czy czegoś w tym rodzaju ten samochód faktycznie jest bezawaryjny ale nie o taką bezawaryjność mi chodzi.
Też słyszałem o korozji choć egzemplarze które znam są jej pozbawione ale to nie zasługa samochodu tylko właścicieli. Mnie najbardziej martwią części bo Daihatsu to u nas raczej egzotyka. Na temat tego samochodów krąży wiele mitów i ciężko coś sensownego wyczytać. Kolega który ma Ferozę bardzo chwali sobie to auto. Jego opinia nie jest jednak miarodajna bo koleś jest mechanikiem więc dla żaden samochód nie będzie problemem.
Jeździ ktoś może taką bryką ? Ostatnio oglądałem jedną sztukę i powiem, że w porównaniu z Vitarą sprawia wrażenie pancernej. Ciekawi mnie jak wygląda kwestia części zamiennych i awaryjności. Zapraszam do dyskusji bo każda uwaga i informacja bardzo się przyda.
Trochę to od czapy, żeby sprzęgi były manualne. Dla niedzielnych offroadowców to nie problem bo oni jadą na miejsce zabawy przestawiają i hulają, potem znowu przestawienie i powrót do domu. Jeśli jednak auta używa się cywilnie a przejazd jest tylko częścią większego odcina to manualne sprzęgła to dramat.
Czytałem fora i rozmawiałem z właścicielami, doszedłem do wniosku, że auto jest trochę "plastikowe" ale generalnie fajne. Jak każde auto ma swoje bolączki. Ci co latają w trudniejszym teranie polecają bardziej Samuraja lub Nivę. Vitara nadrabia dużo ucywilizowaniem i jakąś taką zwartą konstrukcją.
Nie chce zakładać nowego wątku więc zapytam tu. Jak wygląda kwestia reduktora w Jeepie. Nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie o tą właśnie cześć. Gdzieś na forum wyczytałem, że te samochody nie mają reduktorów na innym, że mają i ma on aż trzy przełożenia.
Ostatnio mocno zainteresowałem się tym autem. W opinii wielu ludzi jest to najgorsza "terenówka" na naszym rynku. Awaryjna, żre ja mały smok a w terenie żre jak dwa duże smoki, ciężka, słabe napędy i ogromną chęć do utopienia się w każdym możliwym błocie.
Chciałbym się dowiedzieć czegokolwiek na temat tych sprzęgieł. Na różnych forach i w rozmowach z właścicielami ten tema jest żywo dyskutowany. Niektórzy uważają, że jest to najbardziej awaryjna część tego samochodu inni raczej z politowaniem przyjmują takie opinie. Ma ktoś, jakieś info na ten temat ?
- Index
- » Users
- » Hobbit
- » Profile