- Index
- » Users
- » Urbański
- » Profile
Posts
Co myślicie o wynalazku pod tytułem 121. Od dłuższego czasu szukam samochodu na dojazdy. Początkowo miało być Tico ale nie mogę znaleźć nic godnego uwagi. Pod drodze oglądałem jeszcze kilka innych aut ale w większości były to wraki. Za 3 tys nie spodziewam się cudów ale podłoga łatana płytą pilśniową to już lekka przesada. W oko wpadała mi Mazda 121 ale jest to samochód mało znany w Polsce, prosiłbym więc o opinie.
Ja to wiem i dlatego mam ich w dalekim poważaniu. Mam trochę pojęcia o tym jak powinna wyglądać wymiana więc zaczaiłem o co biega. Normalnie klient dostaje gadkę o krzywych felgach lub coś w tym stylu. Większość osób łapie się na te bajery i buli. Firma robi wrażenie super profesjonalnej. Jak przychodzi mechanik to zarzuca na siedzenie pokrowiec, sam wjeżdża na stanowisko. Ty jesteś zapraszany do poczekalni gdzie dostajesz kawę i czekasz na skórzanej kanapie. Przez szybę możesz obserwować co dzieje się z twoim autem itp. Na wielu osobach robi to ogromne wrażenie. Z tych pozostałych czterech firm tylko jedna jest warta zaufania. Żeby u nich wymienić opony trzeba się umówić, bo mają takie kolejki, że głowa mała. Mam do nich 10km więc jakoś nigdy nie mam do nich po drodze.
Kolega Urbański nic takiego nie napisze bo kolega Urbański wie, że 30% kierowców w naszym kraju ma świadomość tego na czym jeździ. 50% nie jest stać na te wszystkie nowinki i akcesoria a czasem nawet na zakup porządnego kompletu. Pozostałe 20% to ludzi którzy druciarstwo mają w krwi. Mój poprzedni post był odpowiedzią dla kolegi Wojtka.
Poczułem się trochę wezwany do tablicy więc napiszę dlaczego ja, choć wiem jakie zalety ma azot nie stosuje go w sowim samochodzie. W mojej okolicy jest 5 firm które mają taką usługę w ofercie. W czterech z nich azot jest płatny 10zł od koła. W piątej jest gratis do wymiany. Żeby jednak zarobić koledzy z warsztatu bardzo mocno żałują pasty. Efekt jest taki, że po wyjechaniu z warsztatu koła zaczynają gubić ciśnienie. Ponowne napełnienie to 5zł. Napełniać można tak do usranej śmierci. U mnie pomogła dopiero wizyta w innym zakładzie gdzie wymiana przeprowadzona została zgodnie ze sztuką.
Nie wiem jak on sobie to wyobraża ale boję się, że większy alternator może przeładować akumulator. O ile wiem to alternator jest liczony (w sensie moc alternatora) w oparciu o konkretną instalację. Takie kombinacje wydają mi się bardzo ryzykowne i zupełnie niepotrzebne. Pogadam jeszcze z gościem, może coś na szrocie trafię i zainwestuję.
Opony o innym bieżniku na każdym kole. Każda felga inna. Opony o zerowym bieżniku. Felgi prostowane na pniaku. Opony mające po 15 lat. Jazda na dojazdówce. Opony o dwa rozmiary za małe i naciągnięte na felgi 19", bo tak jest modnie. Chyba nie muszę więcej pisać, żeby uświadomić Wam, że ludzie w tym kraju nie przykładają raczej wielkiej wagi do zagadnień związanych z ogumieniem. Ja nie pompuje azotem bo firmy, które w mojej okolicy prowadzą tego typu usługę lecą sobie w ch... . Nie zauważyłem też różnicy więc postanowiłem, że nie będę się z koniem kopał. Jeśli to kogoś interesuje to mogę opisać bardzo ciekawą praktykę z którą spotkałem się już nie raz.
Znalazłem fajne Tico. Stan ogólny bardzo dobry ale ma uszkodzony alternator. Trochę mnie to zmartwiło bo nie mogłem w pełni go przetestować. Wstępnie umówiliśmy się na kwotę 750zł. Warunkiem jest oczywiście jazda próbna. Facet stwierdził,że ma w garażu alternator od innego samochodu więc go wsadzi i będę mógł się przejechać i sprawdzić. Jak myślicie taka zmiana jest bezpieczna?
Zawsze możesz wymienić głośniki na lepsze i w ten sposób połączyć przyjemne z pożytecznym.
A tak poważnie to może na skutek drgań uszkodzeniu uległ plastik lub jego mocowanie.
Zdania na temat azotu w oponach są tak różne jak ludzie je stosujący. Jedni chwalą inni twierdzą, że to zbędny wydatek. Do mnie osobiście przemawia argument związany z zanieczyszczeniem woda, olejem itp jakie przedostaje się do opony podczas pompowania koła klasycznym kompresorem. Woda i olej w oponie to faktycznie problem, zarówno dla opony jak i felgi (szczególnie stalowej). Azot nie wchodzi w też reakcję z metalem i gumą. Ponadto azot jest mniej czuły na zmiany temperatury dzięki czemu uzyskujemy stabilniejsze ciśnienie. Podobno azot ma też wolniej przenika przez ewentualne nieszczelności.
Ja osobiście tylko raz zastosowałem azot i uznałem, że nie będę przepłacał. Na papierze wszystkie te zalety wyglądają imponująco. W praktyce zwykły kierowca nie wychwyci różnicy.
To dziwna sprawa. To co piszesz nie do końca się zgadza z moją wiedzą ale cóż człowiek uczy się przez całe życie. Być może w twoje okolice trafiła jakaś trefna seria albo jakiś cwaniak wziął na stan odrzut z fabryki i teraz sprzedaje gówno jako pełnowartościowe towar.
- Index
- » Users
- » Urbański
- » Profile